Cicha usługa

Obowiązek podmorski

Spotkaj się z oficerem machinistów 3 klasy Trevor Kopp i jego 154 braćmi.

Kopp i jego rodzina mieszkają w King's Bay, w stanie Georgia. Jest to odpowiednie miejsce do wychowania 155-osobowej rodziny z niskim kosztem utrzymania i tradycyjną południową gościnnością.

Ale w przeciwieństwie do większości rodzin, to, co wiąże tych ludzi, nie jest ich ostatnim imieniem. W końcu każdy z braci Koppa pochodzi z innej grupy rodziców. Nie, to, co sprawia, że ​​ci mężczyźni są tak zwanymi domownikami - stalowa łódź o długości 560 stóp bez okien, bez fantailów, aw razie wypadku - bez łatwej ucieczki.

Ci bracia to podwodniacze.

"Różnica w filozofiach kontroli szkód między nami a statkiem zewnętrznym polega na tym, że jeśli zaczniemy tonąć z powodu wypadku, nie ma gdzie uciekać", powiedział Chief Electronics Technician (SS) William Murtha, USS Maine (SSBN 741) Blue Crew 3M i koordynator ćwiczenia wiertniczego. "Nie możemy wskoczyć na jakiekolwiek łodzie ratunkowe, porzucić statek lub spadochron z samolotu, aby uniknąć pożaru, zalania lub katastrofalnej awarii mechanicznej."

Każdy statek podwodny jest zaznajomiony z tym, co setki stóp napowietrznej wody morskiej może zrobić łodzi podwodnej, jeśli znajdzie się w łodzi. Wiedzą, że ogień w dowolnym miejscu zamkniętej stalowej rury może wypełnić łódź dymem w około 10 minut; lub, że rurowy projekt łodzi podwodnej, mający na celu pomoc w płynnym przepłynięciu oceanu, w obliczu pożaru, zamienia łódź w super wielkości piec konwekcyjny.

Ale i tak idą na morze, krążąc pod płaszczem oceanu.

Większość ludzi, wliczając w to wielu Żeglarzy, myśli, że zwariowali. Ale jak każda rodzina, kiedy nikt ich nie rozumie, rozumieją się nawzajem.

"Aby zostać podwodnym, musisz być inny", powiedział Murtha. "Unikalny sposób myślenia pozwala nam odizolować się od ludzi, słońca i świeżego powietrza tak długo, jak długo jesteśmy.

Większość ludzi po prostu nie może znieść myśli, że jest pod wodą, ale podwodniacze nigdy tak naprawdę o tym nie myślą. Staramy się powiedzieć ludziom, że zanurzenie się na wysokości 400 stóp jest jak siedzenie na kanapie w salonie, ale myślę, że po prostu nie mogą przejść przez tak dużą ilość wody ponad ich głowami. "

Słowa Murthy w dużym stopniu pomagają zrozumieć, dlaczego proces kwalifikacji w zakresie okrętów podwodnych, jedyny sposób przejścia do "brodatego" delfina, zawsze był obowiązkowy.

"Zarabianie na delfinach jest tym, co oznacza reszta załogi, której można ufać w naszym życiu" - powiedział Joseph Brugeman, technik elektroniczny drugiej klasy (SS). "Znam wszystkich osobiście na pokładzie i ten poziom znajomości pozwala mi zaufać im w sytuacji ofiar. Nie mogłem sobie wyobrazić ufania mojemu życiu i życiu łodzi z kimś, kogo nie znałem osobiście. Jeśli jesteś na mojej łodzi i nosisz Delfiny, to ufam ci, kropka. Nie obchodzi mnie, czy jesteś wojownikiem, kucharzem, technikiem rakietowym lub mechanikiem - wiem, że masz mnie z powrotem. Nie ma nic bardziej intymnego niż to. "

Kiedy nowy marynarz zgłosi się na pokład dowolnego okrętu podwodnego i zdobędzie kartę kwalifikacji do łodzi podwodnej swojej łodzi, znajdzie klocki dla pneumatyki, hydrauliki, sonaru, a nawet systemów uzbrojenia.

To, czego nie znajdzie w podpisach, to kwestia noszenia delfinów - zaufania. Ale kiedy już je nosisz, zaufanie jest jedyną rzeczą, do której nie można porównywać wiedzy i oceny.

"Noszenie delfinów oznacza znacznie więcej niż umiejętność narysowania wszystkich systemów hydraulicznych, parowych, elektronicznych i powietrznych łodzi" - powiedział specjalista Kulinarny 3 klasy (SS) Jeff Smith, nocny piekarz Blue Crew. "To więcej niż umiejętność wyjaśnienia, w jaki sposób kropla wody morskiej na zewnątrz łodzi wpływa do kubka w kuchni. Nie, noszenie delfinów oznacza, że ​​załoga ufa, że ​​wiesz, jak uratować łódź, niezależnie od wypadku, niezależnie od twojej oceny czy rangi. Zdobycie tego zaufania sprawia, że ​​jesteś kimś więcej niż zawodowym marynarzem, czyni cię członkiem rodziny podwodnej.

Komentarz kucharza dotyczący aspektów kontroli obrażeń może nie być cytatem z wyboru na większości okrętów marynarki wojennej, ale na łodziach podwodnych, noszenie delfinów ma znaczenie.

"Na mojej łodzi", powiedział CDR Robert Palisin, oficer dowodzący Błękitnym Załogiem w Maine, "każdy powinien wiedzieć, jak uratować łódź. Nie dyskryminujemy na podstawie Twojej oceny, a nawet Twojej pozycji. Moi kucharze powinni i wiedzą, jak walczyć z ogniem w maszynowni, tak jak moi wykształceni w elektrowni jądrowej mechanicy powinni wiedzieć, jak izolować zasilanie, jeśli dym pochodzi z szopy sonaru. Każdy na łodzi podwodnej jest jednostką kontroli szkód - wszyscy. "

Palisin starał się wyjaśnić, że kontrola szkód to znacznie więcej, niż tylko wiedzieć, co zrobić, gdy dzieje się coś złego. Jest wystarczająco pewny swojej wiedzy na temat systemów łodzi, aby odezwać się, jeśli ktoś z załogi ma zamiar popełnić błąd, który wpływa na bezpieczeństwo statku.

"W łodzi podwodnej kładziemy nacisk na to, by być lepszym od poziomu marynarzy, ponieważ wszyscy na pokładzie łodzi podwodnej powinni być pomocnikami dla jego towarzysza", powiedział Palisin. - Nawet ja, jako kapitan tej łodzi, spodziewałbym się, że najmłodszy marynarz podskoczy w górę iw dół, wykrzykując głowę, jeśli popełnię błąd, który zagroził statkowi. Nasze życie zależy od tego, czy możemy liczyć na siebie nawzajem, aby obserwować nasze plecy, aby upewnić się, że bezpieczeństwo statku znajduje się znacznie wyżej niż ranga.

Palisin, podobnie jak wszyscy kapitanowie łodzi, dba o to, by jego załoga wiedziała, jak walczyć z jakimkolwiek ofiarą, stale prowadząc pogotowie ratunkowe podczas rozmieszczania łodzi. W końcu praktyka czyni mistrza, a kiedy masz się tylko na czym liczyć, bycie doskonałym jest jedynym standardem wystarczająco dobrym, by utrzymać cię przy życiu.

"Ćwiczymy reagowanie na wypadki tak bardzo, że robimy to instynktownie" - powiedział MM Crowson (SS). "Nasze szkolenie musi być instynktowne. W przeciwnym razie możemy zacząć się bać, zamiast odpowiadać, jeśli kiedykolwiek padnie prawdziwa rzecz. Na 400 stopach nie ma czasu na strach. Nie próbuję brzmieć macho - to tylko rzeczywistość, jak przetrwać, kiedy wszystko, co możesz mieć, jest kilka sekund, zanim łódź zanurzy się poniżej głębokości zmiażdżenia.

Pomimo wypłynięcia na morze na łodzi bez okien, bez fantailu, helipadu, a nawet luku, który pozwala na odświeżenie świeżego, słonego powietrza, podwodniacy wciąż są sercami Marynarzy. Wszyscy ci bracia zgłaszają się do obowiązków podwodnych , a ich zaangażowanie nie różni się niczym od Żeglarzy od lotniskowców, krążowników, a nawet od holowników. Zarabiają tylko kilka dodatkowych dolarów (podwodnej specjalnej płacy), co przydaje się, gdy masz 154 braci na urodziny.

Kochają swój kraj, podtrzymują główne wartości honoru, odwagę i zaangażowanie Marynarki Wojennej i chcą je bezpiecznie odzyskać po każdym wdrożeniu. Jako cicha służba wolą jednak, żebyś o tym nie mówił.