Navy Corpsmen: Najlepszy przyjaciel marynarza

Navy News Service

HM2 Dennis Astor, starszy dowódca w Forward Operating Base Torkhem traktuje żołnierzy afgańskiej armii narodowej w godzinach rannych. Oficjalne zdjęcie marynarki wojennej

Korpusu ostrzegł mnie, że powietrze będzie tam cienkie, ale nie zauważyłem. To był mój pierwszy patrol bojowy i jak dziecko uwięzione w ciemności, byłem skamieniały.

Skromne, wąskie drogi wokół 6-metrowej góry w Torkhem w Afganistanie czynią zatwardziałych w boju marines, w których byłem osadzony czymś, czego nie mają Talibowie - nerwowymi.

Kierowcy, zachowujący się bardziej jak spacerowicze, niż pustynni wojownicy, łagodzili swoje humvee wzdłuż szlaków jednym okiem na ścieżce, a inni pragmatycznie skanowali nieograniczone jaskinie i populacje koczowników dla wroga.

Nie ruszyłem się - nie milimetr - gdy wspinaliśmy się po ścieżkach tak wąskich, że szczerze myślałem, że jeśli będę oddychał zbyt mocno, przechylę nas za burtę, przewracając nas o więcej niż milę do pewnej śmierci.

Nie oddychałem. Nie mrugnąłem. Czekałem, aż talibowie zaatakują nas zza każdego kamienia, a tam było dużo skał.

HN "Doc" Joseph Nededog, zauważyłem moje białe kostki.

- Wiesz, od miesięcy czekam, aż jedna z tych kóz spadnie ze zbocza tych gór - zażartował Nededog. "Nigdy tego nie robią," powiedział z uśmiechem. Uśmiechnąłem się i wreszcie odetchnąłem.

Tak właśnie robią "Dokumenty". Sprawiają, że wszyscy czują się komfortowo, kiedy jesteś sanitariuszem dla Marines w sercu kraju powstańczego, pomagając fotoreporterowi zjeść lunch, a praca jego płuc jest łatwa.

Nededog widział gorzej.

W końcu to nie wrogowie sprawili, że weterani walki zwolnili tempo i słusznie. To sam Afganistan, a nie oblegani Talibowie, zaatakowali pierwszą duszę trzeciego plutonu w rolowaniu Humvee niecały miesiąc przed tym patrolem.

Doc Nededog również zakończył ten dzień; mimo to udało mu się wyleczyć swojego strzelca wieżowego, który leżał bez ruchu, zmiażdżony między bronią a nieczułą podłogą pustyni Afganistanu. To nie wystarczyło. Trzeci pluton stracił tego dnia Marine. Utrata jakiegokolwiek Marine jest okropna, ale dla tych Marines, wszystkich Marines, myśl o utracie sanitariusza była niewyobrażalna.

Tak bardzo Marines kochają swoich sanitariuszy.

"Jesteśmy braterstwem tutaj. Przegrana strażnika byłaby ogromnym ciosem - powiedział Marine SSgt. Matthew Morse, dowódca 3 plutonu, "może więcej niż tracąc Marine, ponieważ nasi sanitariusze są naszymi koce bezpieczeństwa."

A kiedy aktywnie starasz się wykorzenić jednych z najniebezpieczniejszych bojowników partyzanckich na świecie, przyniesiesz piekło koców ochronnych.

"Korpusowi towarzyszy trening urazowy, który reaguje na każdą sytuację" - powiedział Morse. "Rycerz, który był w pojeździe, który przetoczył się i zabił jednego Marine, miał dość świadomości, by wyleczyć się z obrażeń i nadal leczyć Marine."

Tego właśnie oczekują marines, ponieważ historia mówi, że tak będzie. Żadna ocena w marynarce wojennej nie jest bardziej udekorowana na waleczność niż sanitariusz szpitala. Marines nie zastanawiają się, czy uratuje im życie. Zastanawiają się tylko, kiedy.

"Bycie żołnierzem piechoty morskiej jest wystarczająco trudne, a my jesteśmy ich strażnikami" - powiedział HMC Claude English, szef służby medycznej batalionu marines 1/3. "Jesteśmy tymi, którzy dostają je do domu z mamą i tatą. Jeśli zostaną zranione, przyjdą do ciebie i dlatego cię kochają. "

Rzutowania są dziś najmniejszym zmartwieniem doktora Nededoga. Zaledwie kilka kilometrów od ich konwoju czarny dym kłębił się na pustynnym niebie.

Zbyt daleko, by zaszkodzić tym Marines, nabrało tylko przelotnego spojrzenia. Widoki i odgłosy wojny nie robią już na nich wrażenia.

Ale pachnie.

Płonące śmieci i surowe zapachy ścieków pozostają jak tanie perfumy, nadając niektórym obszarom Afganistanu niezapomniany smród.

"Zapach zawsze przypomina mi, że coś tu nie gra" - powiedział Nededog.

Kilka godzin później, w Firebase Torkhem, oficjalnie nazywanym Forort Operating Base (FOB) Torkhem, marines odkryli, że dym spowodowany eksplozją ciężarówki z improwizowanego urządzenia wybuchowego (IED) mógł być dla nich przeznaczony.

"Talibowie wiedzą, że pomagamy afgańskiej policji granicznej" - powiedział Morse. "To mogło być brzydkie, ale policja graniczna wykonała swoją robotę. Znaleźli bombę w odpowiednim czasie, aby odciągnąć wszystkich. Nikt nie został ranny, nawet kierowca. "

Zaledwie rok temu, według międzynarodowych mentorów policji, ta bomba dotarłaby do celu. Szkolenie działa.

I właśnie dlatego doktor Nededog i jego marines wspinają się po górach Afganistanu i przekraczają jego pustynie. Grają starszego brata w rozwijającej się afgańskiej policji granicznej, pomagając im stać na własną rękę. Pomysł polegający na tym, że niewielu łobuzów wybrałoby walkę z młodszym bratem z tak okrutnym rodzeństwem. Do tej pory plan zadziałał, co sprawiło, że oficerowie trzeciego plutonu - bojowo - bardzo się znudzili.

Mimo to marines przynoszą swoich sanitariuszy, ponieważ złe rzeczy dzieją się na wojnie, ale nie dzisiaj.

W sumie był to kolejny spokojny dzień dla Nededoga. Jasne, służył wiernie za kilku marines, rozdał doksycyklinę (lek przeciwmalaryczny) i upewnił się, że jego wojownicy pozostali nawodnione, ale nikt nie miał ssącej rany klatki piersiowej z kuli snajpera lub odciętych kończyn z kopalni . Nikt nie krzyczał: "Corpsmen Up!". W każdym razie nie dzisiaj.

Doświadczeni corpsmen uczą się delektować bezczynnością.

"Nikt nie pracuje z Marines i spodziewa się, że się znudzi" - powiedział Nededog. "Ale tutaj, gdzie każdy dzień może być twoim ostatnim, nudne jest w porządku."

Mimo to, Nededog jest przygotowany na najgorsze i spodziewa się tego każdego dnia.

Jego pielęgnacja rozpoczęła się w Field Medical Service School (FMSS) East, Camp Johnson, NC, jeden z dwóch terenów lęgowych Flot Marine Force (FMF) dla żeglarzy. FMSS West, położony w Camp Pendleton w Kalifornii, służy jako drugie źródło.

Tam, Marines i marynarze testowani przez Marine wpajają podstawowe umiejętności i instynkty, korpusy będą musiały trzymać umysł Marines prosto w swoich misjach.

"Marines walczą mocniej, gdy mają z nimi dobrego sanitariusza" - powiedział Morse. "Wtedy nie martwią się o śmierć, martwią się o misję i to jeden z najlepszych sposobów, aby upewnić się, że wszyscy wrócą do domu żywi."

Nededog, według jego plutonu, jest dobry.

"On jest jednym z nas", powiedział Oscar Repreza Marine PFC.

A kiedy mówi o tym Marine, każdy doświadczony sanitariusz nie ma lepszego komplementu.

"Przede wszystkim trzeba mieć ich szacunek" - powiedział Anglik. "Najważniejszym czynnikiem dla odnoszącego sukcesy zawodnika z FMF jest umiejętność dostosowania się do stylu życia korpusu piechoty morskiej. Oznacza to życie i oddychanie każdego dnia jak Marine. Pójdziesz z nimi i nie wypadniesz. Wędrujesz z nimi, nie wypadasz. Na patrolach znasz sygnały ręczne, ponieważ jesteś Marine, Marine, który po prostu ma dużo wiedzy medycznej.

Wszyscy żołnierze 3. plutonu przestrzegają tego kodeksu postępowania.

"Byłem po prostu E-2, kiedy zgłosiłem się do mojego pierwszego oddziału Marine Corps", powiedział HM2 (FMF / SW / AW) Dennis Astor, starszy dowódca, Forward Operating Base Torkhem. "Po prostu zrobiłem to, co zrobili. Stałem ich obowiązki, zgłaszałem się na ochotnika do ich grup roboczych itp. Jeśli Marine poprosił o pomoc, dałem im je za każdym razem. "

Jeśli nie, jesteś dla nich bezwartościowy.

"Najgorszą rzeczą, jaką może zrobić sanitariusz, jest zdradzenie swoich marines" - powiedział Astor. "Opuść swój plecak na wędrówkę, zrezygnuj lub wymów wymówki albo odrzuć Marine, który potrzebuje pomocy i nigdy ci nie wybaczy. Jeśli jesteś dobrym sanitariuszem, Marines zrobią dla ciebie wszystko na świecie, ale jeśli jesteś złym sanitariuszem, oni cię znienawidzą i uwierz mi, że tego nie chcesz.

Nie ma nic oprócz szacunku dla korpusów w 3 plutonie. Ich starsi sanitarnicy zarabiali na innej pustyni.

"W Iraku mój konwój został trafiony przez IED" - powiedział Astor. "Tego dnia straciliśmy kilku Marines i jestem pewien, że jedynym powodem, dla którego nie umarłem, było to, że jestem taki mały. Zbroja na ciężarówce całkowicie mnie przykryła.

Zraniony, nadal traktował swoich żołnierzy. W rzeczywistości odmówił przyjęcia do domu i wrócił do swojej jednostki kilka miesięcy później, aby ponownie z nimi walczyć. Wciąż nosi w sobie odłamki w głowie od tego ataku i przypomina mu swoją obecność w bardzo zimne afgańskie poranki.

"Powiedzieli mi, że zniszczyłoby to więcej obrażeń" - powiedział Astor. "Naprawdę czuję to z moim hełmem Kevlar."

Doświadczeni marines mają jeszcze głębszy szacunek dla sanitariuszy.

"Szczerze mówiąc, czasami sanitariusze zniechęcają Marines z powodu tego, co mogą zrobić" - powiedział Morse. "Niosą większą wagę niż my, ponieważ noszą to, co nosimy, i wszystkie ich medyczne rzeczy."

Korpusarz, kiedy jest dobry, może pomóc marines w więcej niż w medycynie. Może być punktem inspiracji.

"Jeśli Marine zacznie się zmęczyć podczas wędrówki i zobaczy, że sanitariuszek po prostu chwieje się, motywuje go do kontynuowania" - powiedział Morse.

W Torkhem wszystkie dokumenty 1/3's obracają się przez różne zadania plutonu. Niezależnie od tego, czy marines patrolują góry i w dół, czy wędrują 25 mil wzdłuż rzekomej strefy gorącej IED, każdy z sanitariuszy 1/3 może wykonać robotę na tyle dobrze, aby marines nie mogli o nich myśleć.

"Guzy są fajne", powiedział Nededog. "Podejścia mogą być tutaj strome, ale przez to przechodzimy. Afgańska Armia Narodowa (ANA) przywykła do nas, ponieważ nie wspięliśmy się tak szybko, jak na piechotę, kiedy po raz pierwszy tu przybyliśmy. Ale włożyliśmy je do naszego ekwipunku, w tym zbroję, i nie trwały pięć minut.

Marines Nededoga lepiej się wspinali. Podobnie jak Dokumenty.

Corpsmen jak Doc Astor, HM2 (FMF) Scott "Doc" Kuniyuki i Doc Nededog nie naciskają, aby mogli prześcignąć Marines. Robią to, więc zawsze będą dla nich. Ponieważ największym lękiem, jakim jest strażnik, jest to, że nie będzie w stanie pomóc Marine, gdy będzie go potrzebować.

"W Korpusie Piechoty Morskiej nie ma czegoś takiego jak [utrzymywanie] godzin pracy", powiedział Astor. "W zwykłej klinice mogę codziennie spotykać się z pacjentami od 07.00 do 17.00, ale z moimi marines jestem dostępny 24/7. Nazywamy to koszarami medycyną i ma to znaczenie. "

Oczekuje się, że Doktorzy zrobią znacznie więcej niż rozdawanie band-pomocników i Motrin. Pełnią rolę braci, najlepszych przyjaciół, ojców, psychologów, kapelanów lub czegokolwiek, czego potrzebuje marynarka w tym czasie.

"Marines przychodzą do nas dla wygody, i nie ma znaczenia, czy to fizyczne, psychiczne czy emocjonalne, ponieważ chcemy, aby nasi marines byli zdrowi" - powiedział Astor. "Szukamy problemów i konsultujemy się z nimi regularnie. Wiedzą, że dbamy każdego dnia, nie tylko wtedy, gdy oczywiście potrzebują pomocy medycznej.

Jest to zadanie dla sanitariuszy, niezależnie od ich otoczenia. Rygory wojny mogą wiązać się z normalnie wykonalnymi problemami. Walka z żoną, problemy z pieniędzmi lub inne złe wieści mogą zabrać mózg Marine z jego misji i sprawić, by go skrzywdził.

Marines w Torkhem rozmawiają ze swoimi sanitariuszami, ponieważ wiedzą, że opiekują się ich ochroniarzami.

- Cokolwiek może cię tutaj zabić - powiedział Nededog - IED, kula, niedbalstwo lub po prostu pech. Wiemy, że musimy dbać o to, aby nasi Marines byli na szczycie swojej gry co sekundę każdego dnia. "

O ile spodziewano się, że korpusy będą leczone za wszystko, co tylko morskie, wiedzą, że ich wiedza medyczna wchodzi w grę tylko wtedy, gdy jest potrzebna. W przeciwnym razie są marines w każdym znaczeniu tego słowa.

"Korpus musi znać umiejętności walki wręcz, ponieważ gdy wyjdą z Marines, mogą zostać zabici i zabrudzeni podczas strzelaniny" - powiedział Sgt. Michael Belliston. - Być może będą musieli pokonać swoją drogę do zranionego Morskiego lub walczyć z tym Marine.

Więc cywile się uczą. Uczą się, jak walczyć ręka-ręka, jak strzelać granatnikami MK-19, kierować Humveami, brać udział w patrolu itp. I robią to na linii frontu, nie tylko podczas ćwiczeń z powrotem w stany.

Żeglarze posiadają własne.

"Zawsze byłem pod wrażeniem poziomu umiejętności, jakie posiadają ze stosunkowo krótkiego treningu, który przechodzą", powiedział Morse. "Moi sanitariusze mogą skakać na dowolnej broni i wykonywać tak dobrze, jak każdy Marine. Heck, poznałem kilku doktorów, którzy mogliby wyprzedzić każdego Marine w jego plutonie.

Mimo to marines wolą, aby korpusy nie musiały udowadniać gotowości bojowej podczas strzelaniny.

"Dobry sanitariusz postawi na rundach, jeśli będziemy tego potrzebować," powiedział Morse, "ale staramy się trzymać ich z tyłu, aby mogli nas uratować."

Oprócz pewności, przywódcy Korpusu Piechoty Morskiej zawsze upewniają się, że ich marines rozumieją, że dokumenty są dostępne, ale wciąż są w wojsku. To standard, który ustanawiają od samego początku jako część legendarnej dyscypliny, jaką Marines używa do wygrywania wojen.

"Uznaję, że jest to kwestia, kiedy docieram do nowego plutonu, aby przedstawić nasze dokumenty" - powiedział Morse. "Powiem coś w stylu:" Wiem, że jest doktor, a on jest zrelaksowany, ale będziesz go szanował i traktował jak każdego Morskiego ".

Szacunek płynie w obie strony.

"Oczekuję również, że moi sanitariusze nie będą się bali mówić, jeśli zobaczą, że któryś z moich żołnierzy robi coś złego".

Krótko mówiąc, marines oczekują, że ich doktorzy będą, no cóż, Marine.

I to jest także cel dla doktorów, ponieważ wtedy wiedzą, że wykonują swoją pracę.

"Najlepszym komplementem, jaki możemy przekazać osobie odpowiedzialnej za sprawy" - powiedział Morse - "jest traktowanie ich tak jak każdego innego Marine".